Siluanow odrzucił komunistyczny pomysł „rozkułaczania” banków

Duma Państwowa poparła w pierwszym czytaniu poprawki do budżetu na 2025 rok zaproponowane przez Ministerstwo Finansów. Przewidują one zmniejszenie dochodów i wzrost wydatków, a także deficyt budżetowy, który sięgnie 3,8 biliona rubli. Posłowie zasugerowali, aby rząd poszukał zaginionych pieniędzy należących do banków, pracowników firm naftowych i migrantów. Wielokrotnie wspominali także o inwestorach.
Anton Siłuanow, opowiadając posłom o celu i treści przygotowywanych poprawek budżetowych, nie szczędził „łyżek miodu”. W obliczu spadających dochodów rząd, jak powiedział, planuje zwiększyć wydatki, aby sprostać „dodatkowym potrzebom w zakresie wsparcia ludzi, realizacji projektów krajowych, obronności i bezpieczeństwa”. Parlamentarzyści zrozumieli jednak, że do „beczki smoły” potrzebny jest miód.
Z powodu gwałtownego spadku cen ropy naftowej i umocnienia rubla, Ministerstwo Finansów nie jest w stanie zebrać planowanych dochodów z ropy naftowej i gazu, które stanowią co trzeci rubel budżetowy. Łącznie skarb państwa straci z tego źródła 2,6 biliona rubli. A deficyt budżetowy odpowiednio wzrośnie z 1,2 do 3,8 biliona rubli. Jeśli wcześniej urzędnicy obiecali, że nie tkną Narodowego Funduszu Dobrobytu, aby sfinansować deficyt od 2025 r., to teraz już jest jasne, że nie ma skąd wziąć na to pieniędzy. Jak powiedział szef Izby Obrachunkowej Borys Kowalczuk, 447 miliardów rubli zostanie zabrane ze „skarbonki” na pokrycie różnicy między dochodami a wydatkami.
Równolegle ze zwiększeniem finansowania poszczególnych pozycji (np. na wsparcie kredytów hipotecznych preferencyjnych) Ministerstwo Finansów zaproponowało sekwestrację takich programów, jak rozwój i poprawa konkurencyjności przemysłu (minus 66,9 mld rubli), wsparcie przemysłu samochodowego (minus 35 mld rubli), przemysłów high-tech (minus 46 mld rubli), prace badawczo-rozwojowe (minus 9 mld rubli), produkcja robotów przemysłowych (minus 1,7 mld rubli) itp. Jednocześnie pogorszyła się prognoza inflacji - z 4,5% do 7,6%, a także tempa wzrostu realnych płac - z 7% do 6,8% i inwestycji w kapitał trwały - z 2,1 do 1,7%. Pan Kowalczuk otwarcie zasugerował, że biorąc pod uwagę korektę kluczowych parametrów makroekonomicznych, oczekiwania dotyczące wzrostu PKB o 2,5% najprawdopodobniej również się nie spełnią. „Istnieje pewne ryzyko nieosiągnięcia tego wskaźnika” – podkreślił. (Większość ekspertów jest zgodna, że wzrost gospodarczy w 2025 r. nie przekroczy 1,1-1,4%)
Nic dziwnego, że ten ponury obraz skłonił parlamentarzystów do zastanowienia się nad dwoma głównymi pytaniami: czy Ministerstwo Finansów prawidłowo ustaliło, komu dać pieniądze i komu je zabrać, oraz gdzie znaleźć dodatkowe źródła dochodu. Przedstawiciele korpusu poselskiego skarżyli się, że znaczna część wydatków przewidzianych w poprawkach zostanie przeznaczona na spłatę bankom odsetek od dotowanych przez państwo pożyczek, podczas gdy wydatki na gospodarkę, w szczególności na rozwój branż high-tech, są ograniczane. Przedstawiciele Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej zaproponowali wprowadzenie podatku od nadmiernych zysków banków, a także zwiększenie obciążeń fiskalnych dla superbogatych – albo ponownie poprzez podatek dochodowy od osób fizycznych, albo poprzez opodatkowanie dywidend, których nie dotknęła ostatnia reforma i które pozostały na poziomie 15%. „Nie bylibyśmy biedni, gdybyśmy płacili 25% dywidend. Francuzi płacą 75%, mimo że są dla nas nieprzyjaznym krajem!” powiedział poseł Kołomiejew.
Jednak Anton Siłuanow odrzucił pomysł dalszej „rozkułaczania” (a na liście, rzecz jasna, znaleźli się także pracownicy sektora naftowego) w sposób zdecydowany. „Jeśli pożyczymy (od banków) po zmiennych stopach procentowych, to będziemy musieli płacić rachunki, w przeciwnym razie jakie będzie zaufanie do państwa?” minister zapytał retorycznie. Według niego władze nie planują zwiększenia poziomu podatków ściąganych od superbogatych i banków. Ci pierwsi już płacą wystarczająco. A te drugie „potrzebują zysku, żeby móc udzielać pożyczek”. „Jeśli przekroczymy granice, będzie więcej zachęt do przejścia na inne instrumenty” – Siluanow wyjaśnił logikę działania gabinetu.
Szef Ministerstwa Finansów również znalazł argumenty w obronie pracowników naftowych. „Zmiana naszych dotychczasowych relacji z przemysłem naftowym oznacza stworzenie ryzyka dla cen na naszym krajowym rynku energii i zagrożeń dla stabilności finansowej firm naftowych” – powiedział, prosząc posłów, aby nie planowali żadnych „radykalnych zmian”.
„Przypomnijmy sobie, czyje pieniądze są w bankach? Nasi obywatele! Czy są gotowi złożyć swoje oszczędności na ołtarzu ryzyka? „Myślę, że nie” – Kaplan Panesh przyłączył się do dyskusji na temat „wywłaszczenia” banków. Był daleki od bycia jedynym w tej trudnej sytuacji, który pamiętał o deponentach i ich oszczędnościach, a to, szczerze mówiąc, nie mogło nie być niepokojące. (Przypominamy, że dzień wcześniej, gdy poprawki były rozpatrywane przez komisję, jej przewodniczący, członek Zjednoczonej Rosji Andriej Makarow, również wezwał do zapytania deponentów, czy są gotowi oddać swoje pieniądze, aby można je było wysłać „gdziekolwiek”).
Jednak pan Babakow z SRZP uważa, że posłowie nie powinni martwić się o deponentów. Przynajmniej dla tych, którzy planują start w wyborach w 2026 roku. „Mówią, że wyborcy trzymają swoje pieniądze w bankach. Tak, trzymają. Ale kim są ci wyborcy? „Od 70 do 90% to pieniądze inwestycyjne, to pieniądze tych, którzy mogą sobie pozwolić na trzymanie pieniędzy w depozytach dzisiaj” – powiedział, zauważając, że zdecydowana większość Rosjan (a zatem wyborców) nie ma depozytów.
Vladislav Davankov z „Nowych Ludzi” poszukując źródeł dodatkowego dochodu znów przypomniał o migrantach. Koszt patentu, jego zdaniem, powinien wzrosnąć 1,5-krotnie - da to budżetowi dodatkowe 75 mld rubli, a cła powinny zostać wprowadzone - to kolejne plus 10 mld. Dawankow zauważył, że podatki od działalności migrantów w budżecie Rosji nie przekraczają łącznie 123 miliardów rubli, podczas gdy do ojczyzny wysyłają oni około 2 bilionów. Jego zdaniem należy zadbać o to, aby pracownicy migrujący mogli wynosić z Federacji Rosyjskiej tylko dochody uzyskane legalnie. Ponadto państwo mogłoby zarobić pieniądze sprzedając piękne tablice rejestracyjne i zaoszczędzić na artystach, którzy pobierają 10 milionów dolarów za występ w Dniu Miasta. „Jeśli są patriotami, mogliby występować za darmo!” - powiedział zastępca.
„Zgadzamy się z poprawkami, ale co jeszcze możemy zrobić?” Dawanowkow wyraził powszechną opinię korpusu zastępczego. W rezultacie głosy „za” poprawkami budżetowymi w pierwszym czytaniu były niemal jednomyślne: jeden przeciw, a 22 wstrzymało się od głosu.
mk.ru